Maratończycy! Przyszła na Was pora!
Oto Wasz profil trasy 😉
Pierwszy etap – Gorce w 100% pokrywa się dla wszystkich dystansów, więc odsyłamy do opisu zrobionego dla dystansu Intro:
„Startujemy z Grywałdu, gdzie warto po pierwszych paruset metrach rozglądać się na boki nie tylko na rywali, ale na widoki, które dzięki trasie prowadzonej po polanie będą widoczne w każdym kierunku. Po początkowym odcinku na polance wskakujecie na zielony szlak, który zaoferuje Wam ni mniej ni więcej jak tylko jeden wielki podbieg, aż do Lubania 😉 Takie właśnie są te nasze Gorce, trzeba się postarać, żeby stanąć na szczycie!
Około 400 metrów przed szczytem rozpoczyna się odcinek specjalny, który jest bardzo stromy. Na jego początku będzie stał jeden z organizatorów, który w dniu biegu zadecyduje czy jest tam bezpiecznie i można wbiec na szczyt. Jeśli zimowe warunki nie pozwolą na bezpieczne rozegranie tego odcinka, trasa zostanie poprowadzona drogą wokół szczytu.
Zakładając opcję omijania szczytu, wybiegając z drogi na którą zostaniecie skierowani dobijacie do czerwonego szlaku, który sprowadzi Was w dół do samego Krościenka.
Jeśli jednak tak jak w ubiegłym roku warunki pozwolą wybiegacie na sam szczyt Lubania (1211 m n.p.m.), na którym stoi wieża widokowa… i ją też zaliczacie wybiegając na samą górę! Odbijacie się na punkcie kontrolnym, trzy szybkie zachwyty nad rozciągającym się z tego miejsca widokiem i wracacie na dół 😉 Od szczytu poruszacie się czerwonym szlakiem, który generalnie jest jednym wielkim zbiegiem z małym odpoczynkiem w postaci małego podbiegu na Marszałek.
Limit czasu – 15:00, będzie dużo czasu, żeby wrócić na nocleg, wykąpać, się zdrzemnąć i o 19:00 stawić się na starcie drugiego etapu „
Od drugiego etapu pojawiają się różnice – początkowo opisany przebieg trasy jest taki sam:
„Gdy zmrok spowije już góry ruszamy na najbardziej magiczny etap Triady, ustrojony światełkami z czołówek, pochodni i gwiazd. Spotykamy się na Rynku skąd ruszacie od razu dzikimi ścieżkami w górę, żeby zaliczyć Toporzysko 612 m.n.p.m. (200 metrów podbiegu na około 1,5 km!). Łatwo nie będzie 😀 Potem od razu zbieg trochę bardziej cywilizowaną i bezpieczniejszą ścieżką, a na koniec runda honorowa w Krościenku, początkowo ulicą Św. Kingi a następnie ścieżką przy Dunajcu, aż do mety.”
… ale dla Was ten opis trwa dalej 😉 Po dobiegnięciu do mety dystansu Intro nie zatrzymujecie się, tylko lecicie jeszcze raz na Toporzysko 😉 I dopiero potem zmierzacie do mety, co daje Wam łącznie około 11 km i 620 m przewyższenia.
Limit czasu – 2 godziny, więc po biegu jesteście najpóźniej o 21:00. Wreszcie możecie porządnie odespać całodzienny wysiłek.
Warto dobrze wypocząć, bo czeka na Was na sam koniec najdłuższy etap i najcięższy pod względem przewyższeń!
Na trasę w Beskidzie Sądeckim ruszacie z Czardy, z tym że kierujecie się w drugą stronę w stosunku do biegaczy z dystansu INTRO – niebieskim szlakiem w kierunku Przehyby. To będzie najbardziej wymagająca część trasy – 600 metrów w górę na 6 km trasy – ale na końcu czekać na Was będzie punkt odżywczy 😉 Warto patrzeć na zegarek, bo na Przehybie mamy jedyny dla Waszego dystansu pośredni limit czasu. Na 6 km zameldować się musicie nie więcej niż 2 godziny. Czasu dużo, ale warto na to zwrócić uwagę. Na Przehybie zmieniamy szlak na czerwony i trzymamy się go do samego końca. Wypłaszczony odcinek za Przehybą kończy się długim zbiegiem, ale żeby za dużo tego zbiegania nie było, to mała przerwa na podbieg pod Dzwonkówkę 😉 Po zaliczeniu szczytu trasa wiedzie już w dół do upragnionej mety w Krościenku. 1000m w górę, 1150 w dół.
Całość waszych zmagań to 45 km z 2400 metrami podbiegów i ponad 2700 zbiegów. Czy będziecie zmęczeni? Tak – tego jesteśmy pewni 😀
